wtorek, 16 kwietnia 2013

Historia pewnego dzbanka

Został odlany od formy, bez komplikacji. Jest kształtny, młody, niedoświadczony. Narodził się w pracowni i nigdy jej nie opuścił. Tam dojrzewał, zyskując barwy - lawendowy ze złocistym brązem. Choć jego historia nie jest kompletna, zdążył już przywyknąć do miejsc, które na zawsze pozostaną jego domem. Górne i dolne półki, stół. Czasem kąt. Jak każdy, miał swoje wady. Białe ryski na brzuścu. Trzeba przyznać, że przyzwoicie czuł się ze swoim wyglądem, akceptując swoje niedoskonałości. Jednakże nadszedł czas na zmiany. W końcu tylko to jest w życiu pewne. Zatuszowano mu drobne plamki zupełnie świeżym szkliwem i, co pewne, zyskał nowe oblicze. Drobne, malowane kwiaty, które mogą dodać mu niebywałego uroku, ale też mogą się wypalić i rozpłynąć w toku metamorfozy... Co z niej wyniknie? Czy wyjdzie mu na dobre? Czy bez kompleksów będzie mógł opuścić ojczyste strony? Najwyższa pora wyruszyć w wielki świat.

 
 

2 komentarze:

  1. Jaki piękny dzbanek!!!! Sama go zrobiłaś? Całego? CHCĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę Cię jednak zmartwić, bo wzorzysty eksperyment zakończył się niepowodzeniem. Widziałam dziś, w gorącym jeszcze piecu. Kwiaty, zamiast utrwalić się i zabłyszczeć, spłynęły, została tylko taka szara smuga...

    OdpowiedzUsuń